Dotarłem do tronu Matki. Wracam właśnie autokarem i pomiędzy drzemkami czas na pierwsze refleksje. Zakończyłem pielgrzymkę. Chociaż tak mnie w tej chwili naszło, że z pielgrzymkami jest jak z Olimpiadą w starożytnej Grecji. Igrzyska co jakiś czas, a Olimpiada od jednych Igrzysk do następnych. Podobnie chyba powinno się powiedzieć o pielgrzymce. Czytaj dalej
Jonasz, czyli pielgrzym
Oj dawno mnie tutaj nie było… Już kiedyś chciałem wrócić… ale jakoś tak wyszło. Może po prostu uciekam. Może nie widzę sensu. Może to jakieś oczyszczanie przez Boga. Bo kiedyś, to chciałem, by ludzie mnie czytali, by sporo osób odwiedzało moją stronę. A teraz w sumie aż tak bardzo się tym nie przejmuję…
Uciekanie, jak uciekał Jonasz, chyba ostatnio mnie dotyczy. Przynajmniej w sprawie pielgrzymki na Jasną Górę. Czytaj dalej
Imię Jezus
Dawno nic tu nie pisałem. To nie znaczy, że nie miałem co pisać. Co jakiś czas coś przychodzi do głowy. Ale w końcu nic z tego nie umieszczałem przez 2 miesiące. Zdarzało się jednak, że jakieś modlitwy okazywały dosyć skuteczne. Może nie było takich, po których osoby niewierzące by się nawracały. Ale nie mogę powiedzieć, że nic się nie dzieje, że Bóg nie działa.
A jednak mi żal…
Ostatnio nachodzą mnie pewne rozterki. Wiem, że w tym wszystkim chyba za bardzo skupiam się na sobie, niż na Panu Bogu, ale niestety tak chyba jest. Rzecz dotyczy kwestii moich modlitw z nałożonymi rękoma. Jakoś ostatnio stwierdziłem, że nie do końca wierzę, że Bóg chce, abym w ten sposób uzdrawiał ludzi.
Czytaj dalej
Znowu szkoła
Wraca u mnie temat szkoły, w której uczę. Może nie tak, jak kilka miesięcy temu, ale trudno stwierdzić, jak lepiej. Przez kilka tygodni 2018 roku chyba w szkole było trochę spokojniej. Zapewne wynikało to z faktu, że ważyły się kwestie oceny ze sprawowania i ogólnie ocen z przedmiotów. Po feriach została dokonana pewna korekta list uczniów w klasach i też wyglądało, że jest nie najgorzej. Jednakże ostatnie dni/tygodnie zaczynają pokazywać, że nie jest całkiem dobrze…