Archiwum kategorii: Homilie

Pewien list, a może homilia

Niedawno, po kilku latach, odezwała się do mnie mailowo moja była uczennica. Po jakimś czasie jej odpisałem. Dokładnie dziś wysłałem jej maila. Ale część tego mojego maila uznałem za na tyle interesującą, że warto to umieścić na tym blogu. Wprawdzie te treści są osobiste, ale skierowane osobiście nie tylko do tej uczennicy, ale do każdego, kto to czyta. Więc zachęcam. A, że jest nawiązanie w tym liście do dzisiejszej liturgii, więc można go potraktować jako homilię. Czytaj dalej

Tyś jest mój syn umiłowany.

Krótko tu napiszę, bo znowu na tydzień przed kolejną Mszą z modlitwami o uzdrowienie i uwolnienie padła mi sieć w komputerze. Tak swoją drogą, to ciekawe. Ale może to forma mojego przygotowania do tych modlitw, w których będzie m.in. o internecie. Ale nie o tym chcę teraz napisać
To, co napiszę, to zdanie z dzisiejszej Ewangelii z krótkim komentarzem.
Jeśli Bóg mówi do Jezusa, „tyś jest mój syn umiłowany”, a Jego miłość jest doskonała, więc nikogo nie kocha ani mniej ani więcej. Zatem Bóg także DO CIEBIE mówi: „Ty jesteś moim umiłowanym synem / umiłowaną córką”.

Uwierz w to, uraduj się tym. I pozwól się Bogu pokochać.

Robotnicy na żniwie Pańskim

Myślę, że każdy mający jakikolwiek kontakt ze Słowem Bożym, bądź liturgią w Kościele, zna słowa z dzisiejszej Ewangelii: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. I prawie każdy słuchający kojarzy te słowa z modlitwą o powołania kapłańskie. Oczywiście łącząc to zdanie z następującym po nim o wysłaniu apostołów, można stwierdzić, że temat powołania do posługi, którą sprawowali apostołowie, jest jak najbardziej trafny.

Jednakże Jezus nie mówi o kapłanach, lecz ogólnie o robotnikach i o wielkim żniwie. Czytaj dalej

O Trójcy Świętej – homilia z 18.05.2008.

Jakiś czas temu byłem w Błoniu, parafii św. Trójcy, w której się wychowałem. W ołtarzu kościoła znajduje się duży obraz, na którym widać stojących na kuli ziemskiej starca oraz młodszego człowieka z krzyżem oraz fruwającego nad nimi gołębia. Oczywiście obraz przedstawia prawdę w sposób szczególny dzisiaj czczoną. Trójca Święta, to Bóg Ojciec (przedstawiony jako starzec), Syn Boży (z krzyżem) oraz Duch Święty (często przedstawiany jako gołębica). Warto sobie uświadomić kto należy do Trójcy Świętej, bo nieraz spotkałem się z włączaniem do Niej Maryi, albo wręcz sama Trójca bywa mylona ze Świętą Rodziną z Nazaretu.
Obraz z Błonia wyraźnie pokazuje nam 2 osoby i jednego gołębia – oddzielone od siebie. Jak to się, zatem, ma do tajemnicy dzisiejszego dnia? Jak trzy osoby mogą stanowić jedno? Niejaką odpowiedzią na to pytanie może być właśnie rodzina. Jest ona jedna, a składa się nieraz z trzech członków. Tak ojciec, jak i matka, mają inne zadania w życiu i w rodzinie. Jednakże tym, co ich łączy jest miłość. Owocem tej miłości jest dziecko, którego pojawienie się na świecie zazwyczaj zdecydowanie cementuje związki małżeńskie rodziców. Warto sobie przy okazji wyjaśnić, że chociażby z tego powodu, że nasze rodziny mają być przesiąknięte miłością na wzór Trójcy Świętej, iż miłość małżonków musi być płodna i otwarta na innych – w tym głównie na owoce miłości, jakimi są dzieci.
Trochę inne wyjaśnienie możliwości pogodzenia jedności Boga z trzema osobami da się znaleźć wjeżdżając do tegoż Błonia. Herbem tego miasta jest trójząb, zakończony koniczynkami. Sam w sobie trójząb jest przykładem jednej rzeczy, która składa się trzech zakończeń. Podobnie dobrym przykładem Trójcy Świętej jest koniczyna, którą widujemy nie tylko na łące, ale także na wspomnianym herbie. Koniczyna, chociaż jest jedna prawie zawsze ma trzy liście. Da się zatem pogodzić trzy oddzielne rzeczy w jednej.
Można by próbować jeszcze szukać innych przykładów, które mimo, że są trzy, tworzą jedną całość, ale nigdy nie będziemy mieli pełnego wyjaśnienia tajemnicy Trójcy Świętej. Tak naprawdę nie da się tego do końca zrozumieć. Wiedział o tym św. Augustyn i wielu świętych, którzy chcieli dzisiejszą tajemnicę zgłębić. Potrzeba czegoś więcej. Potrzeba odpowiedniej łaski z nieba – niemalże takiej, jaką otrzymał w dzisiejszym pierwszym czytaniu Mojżesz. Potrzeba, aby Bóg nam się objawił. Oczywiście trudno, abyśmy mogli tak jak jeden z najważniejszych ludzi w historii zbawienia, na ziemi oglądali Boga twarzą w twarz – to nas czeka dopiero w niebie. Jednakże bez Objawienia nadprzyrodzonego, tajemnicy Trójcy Świętej nie zrozumiemy. Ale Bóg nam się objawił. Przyjście Jezusa na świat pozwoliło nam poznać i zobaczyć Boga. Chrystus mówi: „Kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał” (J 12,45). Jezus objawił się i swojego Ojca apostołom, ale także i nam objawia. To otwarcie się na Chrystusa – na Jego Słowo i łaski pozwoli nam lepiej zrozumieć i uwierzyć. Wszak nieprzypadkowo św. Paweł pisze, że „wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10,17). 
Moi drodzy! Dzisiejsza uroczystość objawia nam ogromną tajemnicę – Bóg, mimo tego, że jest jeden, jest w trzech osobach. Trudno to zrozumieć. Korzystajmy z różnych przykładów, które pomogą nam uwierzyć, ale pamiętajmy, że do tej prawdy możemy dojść tylko poprzez łaskę od Boga. Chcąc w to uwierzyć, otwierajmy się na Słowo Boże, przyjmujmy Boga do serca, w sakramencie Eucharystii i przez dłuższy trwajmy w Chrystusie na dobre i na złe, a wiele rzeczy nam się wyjaśni i otworzą się oczy naszego serca na dzisiejszą i inne tajemnice.