Zbieram się od kilku dni do napisania pewnego tekstu nawiązującego do przeżywanej w ostatnich dniach uroczystości Matki Bożej Królowej Polski. Może ten tekst powinien pojawić się już wcześniej. Ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale.
Aby zrozumieć tytuł Maryi, jako Królowej Polski, trzeba się cofnąć do króla Polski Jana Kazimierza z 1 kwietnia 1656 roku. Król Polski wyciągnął ważne wnioski z tego, co się wydarzyło w poprzedzających latach, szczególnie podczas „potopu szwedzkiego” w 1655 roku. Warto zwrócić uwagę, że w tamtych latach Polska była atakowana przez Szwecję (kraj protestancki), Rosję (kraj prawosławny) i Turcję (kraj muzułmański). Innymi słowy kraje mające inną religię atakowały rzymskokatolicką Polskę. I niby można by stwierdzić, że to przypadek, jednakże wydarzenia z obrony Częstochowy pokazują, że niekoniecznie przypadkiem to jest. Cudowna obrona Jasnej Góry – wielkiego katolickiego sanktuarium – powinna dawać do myślenia o ogromnej roli Maryi, jak i całego Kościoła rzymskokatolickiego w wolności Polski.
Zauważył to nawet Jan Kazimierz. I w swoich ślubach z katedry we Lwowie nawiązywał do ważnej roli łączności z Kościołem i Rzymem. Widział rolę Boga i wiary w wolności narodu. Dlatego też w swoich ślubach obiecywał, że Polska będzie czciła Maryję i wypełniała wolę Boga. Niestety następujące po tych ślubach dziesięciolecia pokazały, że Polacy woleli szukać prywatnych interesów, przyjemności i wygody niż woli Bożej. Postępowała niesprawiedliwość, bezprawie, niesprawiedliwość i niemoralność (nawet najwyższych szczeblach władzy), a prawo Boże było odstawiane na bok. Uchwalona z dużą pomocą duchowieństwa Konstytucja 3 Maja nie zapobiegła utracie wolności przez Polskę.
Po trzech wiekach od ślubów króla Jana Kazimierza, kardynał Stefan Wyszyński, ponowił śluby na Jasnej Górze. Prymas Tysiąclecia widział, że Polacy nie wypełnili obietnic składanych Bogu i Maryi. Ponownie zawierzył Polskę Maryi, obiecując życie zgodne z wolą Bożą. Wśród ślubowanych postanowień była kwestia alkoholizmu, sprawiedliwości, ale także np. dbania o rodziny i o każde życie ludzkie, także to dopiero poczęte.
Z perspektywy czasu zastanawiam się, na ile śluby tak króla Jana Kazimierza, jak i Prymasa Tysiąclecia są obecnie przestrzegane. Na ile w świecie szukana i wypełniana jest wola Boża, a na ile poszukiwane są wartości materialne, wygodne życie, niewspieranie rodzin i niedbanie o życie ludzkie od naturalnego poczęcia? Ileż to osób nie widzi problemu w deprawacji człowieka i lekceważeniu prawa Bożego? Znane jest powiedzenie, że historia lubi się powtarzać. Kilka wieków temu nieprzestrzeganie ślubów złożonych Maryi, Królowej Polski oraz niewypełnianie woli Bożej w życiu społecznym i politycznym doprowadziło do utraty wolności i zaborów. Czy jest ktoś pewny, że tym razem historia się nie powtórzy? Obyśmy wyciągnęli właściwe wnioski z historii. A Maryję nie tylko hasłem nazywali Królową Polski, ale tak naprawdę ją traktowali. Niech Jej słowa „zróbcie wszystko cokolwiek powiem wam Syn” będą dla nas królewskich rozkazem, który z wiarą i miłością wypełnimy, a dzięki temu ocalimy naszą wolność.