Dziś tak dosyć krótko, ale chciałbym się podzielić pewnym spostrzeżeniem. W sumie, to powinno być ono oczywiste. Szczególnie, że oparte jest na cytatach, które nieraz powtarzam. Ale w ostatnich dniach mi jakoś to wybrzmiało.
Pan Jezus mówi, że przyszedł dać swoim owcom „życie w obfitości” (albo w niektórych wydaniach Biblii „życie w pełni”) (por. J 10,10). I często się może pojawiać pytanie, dlaczego tego nie doświadczam. I tu jest odpowiedź: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6,53). Trudno mieć życie w obfitości, jeśli nie będziemy mieli życia w sobie. A gdy jeszcze połączymy to ze słowami o trwaniu w miłości Chrystusa (które też jest związane z przyjmowaniem Eucharystii) (por. J 6,56 oraz J 15,4-9), to dojdziemy do tego, że nie da się mieć życia w obfitości bez systematycznego (wręcz stałego) przyjmowania Ciała Chrystusa.
Zatem zanim zaczniesz narzekać na życie i to, że nie jest takie, jak byś chciał, to zapytaj się siebie, jak często przyjmujesz Komunię św. i czy naprawdę nie da się więcej…
„Miłosierny Boże niech ta komunia oczyści nas z grzechów i zapewni nam udział w radościach Nieba.
Przez Chrystusa Pana naszego.Amen”
Proszę Księdza…może być nie na temat?…może 🙂
Kolędowanie piękne bo z „Piwnicą pod baranami”, ale…bardzo mnie zaskoczył nasz Ksiądz Proboszcz…wzruszony i nawiązujący do ŚDM w Krakowie…DZIĘKUJĘ ZA TO 🙂
Po moim powrocie do domu Taty, zaczęłam regularnie chodzić na niedzielną Mszę świętą. Potem „jakoś” wyszło, że zaczęłam uczęszczać na nabożeństwa środowe do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Kocham Maryję, więc to było dla mnie oczywiste. Następnie była sobota, poniedziałek, itp.
Teraz jest codzienna Msza święta, która stała się dla mnie centralnym punktem dnia.
Z imprezowej dziewczyny, zmieniałam się w inną, w tę, która zamiast latać po dyskotekach, woli pójść do Domu Taty i cieszyć się Jego obecnością.
Chwała Ci Pani za tę łaskę codziennej Eucharystii!
@Aneta…no właśnie…”tak jakoś wyszło”…TO JEST NIESAMOWITE!!!…PIĘKNE…niespodziewane , a jednak zawsze wychodzi…coś ciągnie mnie tam gdzie powinnam być…a gdy tam już jestem…JEST wielka radość …pokój…spełnienie…oddech …głęboki…czysty, aż chce się żyć 🙂 Tylko w jednym Kościele tak mi jest…Tam odnalazłam BOGA.