Jakoś naszło mnie to tytułowe pytanie. Może ono szokować. Ale jeśli św. Paweł pisze, że „zapłatą za grzech jest śmierć”. To dla osób, które zgadzają się na grzech, a szczególnie tych, które trwają w grzechu, ważne pytanie, kto ma swoją śmiercią zapłacić za ten grzech. Czy Ty sam? Czy ten, którego obrażasz, nienawidzisz lub nie chcesz przebaczyć? Czy po prostu Pan Jezus? Oczywiście Jezus już zapłacił za każdego z nas cenę śmierci. I nikt z nas nie musi za grzechy umierać, jeśli chce z nimi zerwać. Ale szkoda, że tak wiele ludzi nic sobie z tego nie robi, że każdym grzechem przyczynia się do czyjejś śmierci.
Zatem zadam inne pytanie: „Nadal chcesz kogoś zabić, czy jednak realnie będziesz żałował za grzechy i z nimi zerwiesz?”. Mam cichą nadzieję, że tytułowe pytanie nie dotyczy większości czytelników mojego bloga, mimo tego, że nie ma wśród nas osoby bez grzechu. (No chyba, że policzymy, że Maryja lub sam Bóg czyta mojego bloga ;)). Ale wierzę, że podjąłeś decyzję powierzenia swojego życia Bogu i kroczenia Jego drogami.
PS. Sporo ostatnio dociera do mnie słów podnoszących na duchu po tym wpisie sprzed kilki dni (o przełomie). Dziękuję za to. Bo to miłe wiedzieć, że jest się ważnym dla kogoś i chociaż nie zawsze widać owoce, to jednak warto robić to, co się robi. Ale pragnę zauważyć, albo podkreślić, że ten wpis jednak sygnalizował przełom, czyli zauważenie pewnej poprawy wokół mnie. Więc skupiajmy się na tym co dobre i wychwalajmy razem Pana. Alleluja!
Alleluja…bardzo się cieszę…bo Ksiądz, jak każdy facet (przepraszam!!!) nic nie rozumie…ma jedno w głowie, tam gdzie czuł się ważny i akceptowany… to tęskni do tego….PIĘKNE, ale TERAZ I TU KSIĄDZ JEST TAK SAMO WAŻNY …JAKI BYŁ W SWOJEJ DAWNEJ WSPÓLNOCIE…może ważniejszy…INNY…kiedyś Ksiądz napisał…”czas dorosnąć”…może teraz jest ten czas”…WAŻNY CZAS!!?
To, co ktoś tam powiedział….to przeminie…już przeminęło…jest nieistotne, Ksiądz wie o tym i ja też
( mały robaczek tzn. ja)…modlitwa kontemplacyjna….. bardzo, bardzo trudna dla mnie..która sprawia, ze nie musimy się uzależniać od akceptacji innych ludzi…uczymy się bardziej kochać, nie czekać ,aż ktoś nas pokocha…Jeszcze nie umiem….ale modlę się o nią. Amen.
Co w takim razie mam robić jeżeli nie potrafię żałować za niektóre grzechy ani z pewnymi zerwać?
Przede wszystkim trzeba się zastanowić, o jakim żalu mówimy. Przecież nie chodzi o to, by stwierdzić, że ją żałuję samego czynu jako takiego. Domyślam się, że jeśli dziewczyna idzie do łóżka z chłopakiem i jest przekonana, że to wyraz jej miłości. A przy okazji czuje się najbardziej w życiu, a wręcz w świecie, szczęśliwa, to dziwne, by miała żałować tego, że kocha, lub, że jest szczęśliwa. Żal ma wynikać z miłości do Boga. Z tego, że przez te ludzkie patrzenie i szukanie ziemskich przyjemności lub korzyści, odwracamy się od Boga, a jednocześnie nic sobie nie robimy z tego, że właśnie przez za grzech, Jezus umarł na krzyżu. Okazał nam miłość aż do przelania swojej krwi, a my to odrzucamy. I tego powinniśmy żałować i z tego powodu i tej świadomości powinniśmy zerwać z grzesznym działaniem i myśleniem, gdyż tylko w ten sposób otwierany się na łaski Boże, na zbawienie i życie w obfitości. A jeśli chcesz z tym grzechem zerwać, a nie umiesz, proś Boga, aby Ci pokazał istorę Twojego grzechu i pomógł Ci z nim zerwać.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko spróbować.