Znaki – cz. I

Dziś w Ewangelii Jezus mówi, że „żaden znak nie będzie dany temu plemieniu”. Mówi to w odpowiedzi na sytuację, gdy faryzeusze „domagali się od Niego znaku”.

Przed chwilą sobie uświadomiłem, jak bardzo jest to związane ze mną z ostatnich dni aż po dzień dzisiejszy. To uświadomienie zmobilizowało mnie, by jeszcze nie iść spać, ale napisać. Bo to w sumie dzisiejsza liturgia słowa i dzisiejsza kwestia znaku w moim życiu.

Od długiego dosyć czasu nurtują mnie pewne sprawy. W życiu doświadczyłem różnych rzeczy. Także bardzo wyjątkowych. Do takiego stopnia, że trudno do końca stwierdzić, co to było. W posłudze egzorcysty wchodzi się w świat duchowy, w którym pojawia się nieraz bardzo realny kontakt z duchami. Zazwyczaj ze złymi duchami. Ale to wcale nie znaczy, że w trakcie modlitw nie ma wokół nas dobrych duchów – aniołów, ale także samego Jezusa oraz wielu świętych.

Czasami da się usłyszeć wołanie ustami osoby opętanej „ona tu jest”. I chociaż trudno wierzyć złym duchom, to być może szatan w strachu informuje o obecności Maryi. Nieraz w podobny sposób daje do zrozumienia o obecności innych świętych.

I dochodzimy do sytuacji, w której jest ileś kontaktów duchowych spoza ziemi. Ale tak naprawdę, to nie wiadomo, kto i co mówi. Pojawiają się nieraz pytanie, kto za czym stoi. Kto mówi? Człowiek, zły duch? A może ktoś inny..? Szatan zrobi wszystko, aby wkręcić, udać, namieszać…

Bywają sytuacje, gdy jednak stoi za pewnymi kłamstwami nie szatan, tylko człowiek. Była taka osoba, która po kilku latach przyznała się, że mnie okłamywała. Wprawdzie nie wiem w jakim zakresie, ale wiem, że tak właśnie było. Było to w gruncie rzeczy zgodne z moim przeświadczeniem. Ale pewności nie miałem do końca.

W mojej posłudze było ileś sytuacji, w których mam pewne podejrzenia, przeświadczenia, ale nie mam pewności. A to może mieć wpływ na pomoc danej osobie, a także – są takie sytuacje – że na moje życie.

Te moje wątpliwości niestety nieraz wracają nasilone. Wpadam wtedy w pewien marazm, zniechęcenie. Chciałbym wiedzieć od Boga, co to było, jaka jest prawda. Ostatnio właśnie niemalże żądałem od Boga, by dał jakiś znak. (Podobnie jak w dzisiejszej Ewangelii). Ponieważ go nie otrzymywałem przez długi czas, postanowiłem spisać rzeczy, które są w mojej głowie i nie dają mi spokoju. By wyartykułowanie tego, co mi w głowie siedzi i być może danie do przeczytania komuś zaufanemu, pomogło zobiektywizować, co się wokół mnie działo kilka lat temu. Co było prawdą, co kłamstwem? A jeśli tak, to skąd to było.

Zacząłem pisać. Nawet napisałem kilka stron tekstu, który zaczął wydawać się początkiem książki, która mogłaby ludzi zaciekawić i się sprzedać. Ale w pewnym momencie musiałem przerwać pisanie. Dlaczego? Tydzień temu była pewna modlitwa wstawiennicza nade mną. I było przekazane proroctwo, że mam nie wracać do przeszłości. Powiem szczerze, że nie spodobało mi się to. Przecież miałem taki fajny plan. Miałem nadzieję, że wiele się wyjaśni. Może nawet sprzedam książkę. Przez chwilę sobie tłumaczyłem, że może mam to napisać, by raz na zawsze wyjaśnić sprawę. I już do tego nie wracać. Jednakże postanowiłem poradzić się spowiednika. Ten jednak polecił nie pisać tych wspomnień.

Powiem szczerze, że kilka dni chodziłem jak struty. Bo w głowie wiele wątpliwości. A ja nie mogę ich rozwiać. Jednakże Bóg na obecną chwilę mi je rozwiał. Jak?

Czytaj drugą część tego wpisu.

2 komentarze do “Znaki – cz. I

  1. jewka

    Witam Księdza serdecznie
    Nie wiem czy osoba świecka,taka jak ja, może otrzymywać znaki?…ale wydaje mi się , że tego doświadczyłam….Moim ukochanym świętym jest Ojciec Pio. Mam do Niego absolutne zaufanie i bardzo często z Nim rozmawiam, a nawet się „kłócę”bo np. czegoś nie rozumiem….i tak było dwa tygodnie temu….Jezus mówi:” Jeśli dwaj z was na ziemi
    zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w Niebie”…
    Spytałam się Ojca Pio: a jak się nie ma tej drugiej osoby, która by się modliła o to samo, to co wtedy?! Zadzwonił telefon…była to moja przyjaciółka ze szkoły podstawowej, z którą nie miałam dawno kontaktu i mówi : „Jak się czujesz?, bo byłam na pielgrzymce w Ziemi Świętej i modliłam się za ciebie”…do tej pory nie mogę w to uwierzyć…a jednak tak było!!!

    Tak czuję, że Ksiądz mnie wyrzuci z tego bloga za te długie pisanie…bardzo przepraszam, ale tak jakoś mi wychodzi…niestety. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  2. Aneta

    Proszę Księdza, gdzie można udać się na taką modlitwę wstawienniczą? Wiem, że jest dużo grup, ale Ksiądz z pewnością mógłby którąś wskazać…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.