Dziś, w prawie największą uroczystość w ciągu roku, Zesłania Ducha Świętego, mam rozdarte serce. To o tyle boli, że ta uroczystość jest związana z sercem. Oto św. Paweł mówi, że miłość Boża jest rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego. Dzisiejszej nocy, gdy mogłem na nowo się otworzyć, by w moim sercu zagościł Duch Święty ze swoją miłością, radością i pokojem, w moim sercu pojawiło się rozgoryczenie
Czemu? Pierwszy raz od około pięciu lat nie prowadziłem czuwania przed Zesłaniem Ducha Świętego. I to nie chodzi o to, że to chodzi o mnie, lub obwiniam kogoś. Bo to nie tak. W tej parafii sporo się dzieje. I wiadomo, że nie wszystko musi być tak, jak bym chciał.
W parafii było czuwanie. Było nawet uwielbienie. Ale to nie mój styl. Od iluś lat pragnę doświadczać mocy Boga. A tu jakoś tego nie doświadczyłem. Oczywiście to nie znaczy, że Duch Święty nie działał. Bo On przychodzi, gdy Go pragniemy i przyzywamy. Ja po prostu mówię o swoich odczuciach. Sporo lepiej czuję się w modlitwie charyzmatycznej. Nie twierdzę, że jest lepsza, ale mi bliższa.
Taką rzeczą, która powoduje największe moje rozterki jest chyba to, że kilka kilometrów stąd, w jednej z moich poprzednich parafii jest uwielbienie, jakie lubię. Tam jest zespół Joł, z którymi prowadzimy Mszę św. z modlitwami o uzdrowienie i uwolnienie. Do tego wszystkiego uświadamiam sobie, że tak naprawdę mógłbym tam być. Tyle tylko, że tu jest moja parafia. I tu Duch Święty chce do mnie przyjść. A to, że nie do końca mi się podobają takie modlitwy, jak tu podczas uwielbienia, to mój problem.
Ale może właśnie takiego mnie chce Bóg uzdrowić. I do takiego mnie przyjść. Przyjdź Duchu Święty i odnów mnie i moje serce i oblicze.

Nie wiem, czy to Księdza pocieszy, ale są osoby, które pomimo najszczerszych chęci nie mogły być nigdzie na czuwaniu… W mojej byłej parafii Zesłania Ducha Świętego były wczoraj wspaniałe uroczystości, a ja w tym czasie zmagałam się z płaczem mojej półrocznej córeczki… Mało tego, gdy chciałam pojechać na Mszę św. z modlitwami o uzdrowienie i uwolnienie u Księdza w kwietniu, to dzidzia zachorowała, a w maju mieliśmy problemy z samochodem… Zatem nie zawsze można mieć to, co się chce. Ale za to Bóg nas dzisiaj wynagrodził i pozwolił być na Mszy św. z odnowieniem przyrzeczeń małżeńskich podczas nawiedzenia Matki Bożej z Jasnej Góry oraz na pikniku parafialnym, gdzie spotkaliśmy znajomych, którzy byli przepełnieni radością płynącą od Ducha Świętego. Serce raduje mi się do tej pory. Chwała Panu!
Księdzu również takiej radości życzę 🙂
U mnie w ogóle nie było Czuwania… I to jest najbardziej bolesne… Dlatego poszłam do innej parafii, a za moją parafię modlę się, bo jest mi po prostu smutno.
Proszę Księdza, jak otworzyć się na działanie Ducha Świętego? Raz słyszę – modlić się o charyzmaty. Drugi raz – nie, czekać. Co robić?
Zdarzyło mi się, podczas spotkania z Marią Vadia, prorokować i trochę się tego przestraszyłam…
Proszę Księdza…chapeau bas !!! i tyle…Ksiądz już wtedy wiedział…Zupełnie zapomniałam o tym poście…może nie tak…skupiłam się na uroczystości Zesłania Ducha Św.
Po 8 miesiącach od tego wpisu udało mi się dojść do tych samych myśli jakie miał Ksiądz 🙂 ALE UDAŁO MI SIĘ !!!…może to trochę trwało, a jednak myśl jest ta sama…niesamowite…i bardzo piękne dla mnie…