Pół roku temu…

Zastanawiając się nad tytułem tego wpisu, uświadomiłem sobie, że właśnie mija pół roku od pewnych – myślę, że insteresujących – wydarzeń. Jak sprawdziłem, to dokładnie wczoraj minęło pół roku od tego.

Kiedy opisywałem po krótce swoje wakacje (wpis „Przerwa w urlopie”), to wspomniałem, że modliłem się nad ponad setką Włochłów i że być może jeszcze coś o tym napiszę. Teraz mam chwilę, więc spróbuję coś „naskrobać”.

W wakacje z kilkorgiem moich młodych przyjaciół podróżowaliśmy samochodem po części Europy. Ze względu na to, że wszyscy oni są studentami, staraliśmy się minimalizować koszty wyjazdu, rozglądając się za tanimi noclegami. I tak się złożyło, że kilka było rzeczywiście tanich, a wręcz darmowych.

Na pomysł dwóch noclegów wpadłem, gdy jeszcze w poprzedniej parafii, chodziłem z Komunią św. do dziewięćdziesięcioparoletniej kobiety. Nieraz odwiedzała ją córka, która wyszła za mąż za Włocha i obecnie wraz z rodziną żyją w okolicach Mediolanu. W czerwcu ubiegłego roku przyszedł mi do głowy szalony pomysł, by zapytać o możliwość noclegu u niej, albo u jakichś jej znajomych, którzy by nie wzięli zbyt dużo za to pieniędzy.

Okazało się, że gdyby to chodziło tylko o mnie, to powinno było się dać. Ale dla czwórki osób był większy problem. Jednakże po konsultacjach z jej sąsiadami okazało się, że możemy przyjechać, ale jednocześnie mają oni prośbę, bym się nad nimi pomodlił o uzdrowienie i uwolnienie. Zgodziłem się. Co to za problem pomodlić się nad kilkoma sąsiadami? – pomyślałem. Szczególnie, że w podróży byłem z moją rodzoną siostrą oraz z moimi wychowankami – klerykiem i osobą, która nie tylko ładnie śpiewa, ale także jest w mojej ekipie modlących się na egzorcyzmach.

Będąc już we Włoszech, na 2 dni przed przyjazdem do miejsca docelowego, dowiedziałem się, że moja modlitwa ma wyglądać trochę inaczej, niż wcześniej sobie to wyobrażałem. Mianowicie ta kobieta dowiedziała się, że modlitwie chce się poddać kilkanaście osób, więc poszła do proboszcza prosząc, by zgodził się na takie modlitwy w jednej z podległych mu kaplic. Proboszcz jednak stwierdził, że nie widzi powodu, dla którego ma to być tylko w kaplicy i zaproponował modlitwy w kościele. Mi już nic nie pozostało, jak to zaakceptować.

Ponieważ miejscowość, w której przebywaliśmy była niewielka, a informacja o moich modlitwach nie miała zbytnio czasu, by się rozprzestrzenić, do kościoła przyszło ponad sto osób. Pewną kwestią sporną było, jak poprowadzić modlitwę, skoro po włosku znam tylko kilka słów. Stwierdziliśmy, że warto to jednak zacząć od Mszy św. w intencji o uzdrowienie i uwolnienie. Ale w jakim języku??? Była częściowo po polsku, częściowo po łacinie… Ewangelię przeczytałem po polsku, jakiś miejscowy kleryk przeczytał po włosku i… trzeba było jakąś homilię powiedzieć. Z moich znanych kilku włoskich słów ułożyłem sobie wcześniej trzy krótkie zdania i powiedziałem mniej więcej: „Bóg Cię kocha. Niestety grzech nie pozwala Ci doświadczyć tej miłości. Na szczęście Bóg Cię zbawił”. Później jeszcze powiedziałem jedno (ostatanie) zdanie po polsku, które przetłumaczyła nasza „gospodyni”.

Po Mszy św. była modlitwa wspólna prowadzona przeze mnie z oprawą muzyczną osoby, która ze mną pojechała. Ja mówiłem jakieś zdanie po polsku, „gospodyni” je tłumaczyła. Potem była modlitwa w ciszy, a potem śpiew (po polsku). I tak ze cztery części. Na końcu pomodliłem się nad wszystkimi nakładając ręce…

Z tego, co wiem, to mieszkańcy tej małej włoskiej miejscowości, bardzo chcą, byśmy tam wrócili. By ogłosić takie nabożeństwo wcześniej, by więcej ludzi mogło uczestniczyć. Kto wie? Może tak się zdarzy… Tym bardziej, że Bóg dał owoce tych modlitw. Ale o tym w innym wpisie na blogu. Bo i tak długo wyszło. Powiem tylko na koniec, że mieszkańcy zebrali jakieś ofiary i nam dali na podróż, tak, że jeszcze wiele kilometrów trasy mogliśmy przejechać za tamte ofiary. Bóg to ma piękne poczucie humoru. Chwała Panu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.