Nie zatankujesz, nie pojedziesz

Taka krótka refleksja przyszła mi dziś do głowy. Rzecz dotyczy istotnej roli modlitwy, przedstawionej w tytułowej kwestii tankowania samochodu.

Ileś osób opuszcza modlitwę, albo sprowadza do znaku krzyża, bądź dosłownie chwili poświęconej Panu Bogu. Nieraz po prostu w trakcie drogi do pracy. I zasadniczo można by powiedzieć, że trzeba się cieszyć z każdej takiej chwili, a nawet z każdego gestu względem Boga.

Ale dziś przyszło mi do głowy porównanie z samochodem. Jeżdżąc nieraz w bardzo dalekie trasy wiem, że tankowanie wydłuża łączny czas dojazdu. Ale nie da się dojechać daleko bez odpowiednio długiego tankowania. Podobnie czas na modlitwę może wydawać się zmarnowanym. Ale także i w tym przypadku za daleko w życiu duchowym się nie dojedzie. Chcąc cieszyć się owocami wiary i obiecanego przez Jezusa życia w obfitości, trzeba poświęcić (a może wręcz „stracić”) sporo czasu na modlitwę. W której nie tyle się daje Bogu, zagadując Go, co od Niego „tankuje” słuchając tego, co chce nam powiedzieć.

Teraz jeszcze przyszła mi jeszcze jedna myśl. W obecnym czasie, kiedy ceny paliw są bardzo wysokie, poświęcenie dla pokonania trasy ma ogromny koszt finansowy. Modlitwa i czas dla Boga też nas powinien kosztować. Jeśli zależy Ci na tym, co Bóg chce Ci dać, bądź gotowy ponieść duży koszt czasu i poświęcenia dla Boga i tego, do czego Cię zaprasza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.