Końcówka sezonu

Kończy się dla mnie „sezon” – rok pracy 2016/17. Za kilka dni, jak Bóg da, będę na urlopie. Oj, potrzebny on jest. Wprawdzie ostatnie dwa tygodnie już były luźniejsze, to jednak i tak było sporo pracy, także sporo nerwów, różnych stresowych sytuacji. Takie już życie księdza, szczególnie egzorcysty. Nieraz mam wrażenie, że ludzie egzorcystę uważają za lek na wszelkie zło świata. I weź tu bądź cierpliwy i przekonuj, że gdzie indziej powinni ludzie szukać pomocy, albo przynajmniej to, że moja posługa egzorcysty jest prowadzona w oparciu o współpracę z ośrodkiem przy ul. Bednarskiej. Tak swoją drogą, to moja ekipa była pozytywnie zaskoczona moim poziomem cierpliwości podczas „Jezusa na Stadionie”. Sam też się sobie dziwię. Ale tej cierpliwości chyba na niezbyt długi okres starczyło. A przynajmniej myśląc o tej na poziomie z „rekolekcji narodowych” z ks. Bashaborą. Widocznie Bóg wie kiedy i jakich łask udzielić. Ale nigdy nie będzie tak, że dostanie się odpowiednie łaski i już nie trzeba się o nie starać. Mam wrażenie, że część ludzi uważa, że jak Pan Bóg im pomoże, to już jego życie będzie cukierkowe i wszystko będzie jak w niebie… No właśnie… „jak w niebie”. Życie zapewne będzie cukierkowe na dłużą metę dopiero wtedy, gdy Boża pomoc sprowadzi się do wzięcia nas do nieba.

Życie uczy (także mnie), że nawet jeśli jest dobrze, to i tak trzeba czuwać, bo zły duch robi wszystko, by popsuć dobre samopoczucie i ogólnie to, co dobre. W ostatnim czasie, kiedy już było ileś dobrych rzeczy, szatan zaczął mieszać szyki wśród mnie i znajomych. Pojawiło się też sporo pokus i walki o to, by trwać bez grzechu. Nie zawsze to jest łatwe. Ale wiem, że to wszystko jest po coś. Jeśli się nie poddamy, a nawet, po ewentualnym upadku, szybko powstaniemy chcąc jak najszybciej być przy Bogu, to wyjdziemy z tego umocnieni. Nie da się żyć bez (nawet najmniejszego) grzechu, ale ważne, aby wiedzieć, gdzie szukać pomocy i z niej skorzystać.

Myślę, że już czas naprawdę odpocząć, zmienić środowisko, nie nakładać na siebie kolejnych ciężarów ludzkich, a swoje ciężary w spokoju oddać Panu Bogu. I niewątpliwie się cieszę z nadchodzącego czasu. Wprawdzie konkretnie zaplanowanych mam około jedną trzecią czasu, ale wierzę, że Bóg coś wymyśli na czas pozostały.

Trochę chaotycznie piszę ten wpis. Ale chcę podzielić się jeszcze jedną sprawą. Dziś pewna Siostra zakonna, nad którą ponad rok temu modliłem się o uzdrowienie – powiedziała, że obecne jej wyniki badań są bardzo dobre. I mi za wszystko dziękowała. Stan jej mocno się poprawił po tamtej modlitwie, a potem stopniowo jeszcze przez ten rok. Nawet jeśli nie ma w tym mojej zasługi, to należy się cieszyć i chwalić Pana. Miły to akcent na koniec trudnego sezonu pracy.

4 komentarze do “Końcówka sezonu

  1. jewka

    Księże Jacku
    Życzę Księdzu podczas urlopu chociaż paru „dni leniucha”i ciszy dużo ciszy na łonie natury.
    Niech Pan Jezus Księdza błogosławi i strzeże.

    Odpowiedz
  2. j-

    Zycze Ksiedzu milego wypoczynku, a wlasciwie wakacji z Bogiem. A ja z moim synkiem w szpitalu. Nie wiem, skad u 2 – miesiecznego dziecka silne zapalenie ukladu moczowego… Zly naprawde psuje szyki…

    Odpowiedz
  3. jewka

    @J-
    Też coś takiego przeżyłam, mając dawno temu małego synka…okazało się że to bakterie…pomógł Biseptol
    (Kotrimoksazol) lek bardzo popularny w np. w Kanadzie na infekcje układu moczowego.
    Modlę się za Ciebie i Twojego synka, bo wiem jak bardzo cierpi, a Ty razem z nim.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.