Intensywny czas

Powoli zaczynam dochodzić do siebie po ubiegłotygodniowym wyjeździe w góry. A tak naprawdę, to po całym listopadzie. Za mną (za nami) bardzo intensywny czas. Głównie chodzi o zorganizowanie dwóch kursów „Nowe Życie”. Dla dwóch różnych grup, w zupełnie innych miejscach.

W ubiegły weekend prowadziliśmy rekolekcje dla grupy studentów prawa Uniwersytetu Jagielońskiego. Odbywały się one na Spiszu (czy jak to się mówi). Kilkaset kilometrów od Warszawy. Oprócz tak intensywnego czasu na miejscu, trzeba było jeszcze dojechać. I w ten sposób od wyjazdu w okolicach 8 rano w piątek (27 listopada) do godz. 23.00 w niedzielę (29 listopada) nie było żadnej chwili wytchnienia. Trzeba jednak pamiętać o intensywnym czasie przygotowań itp.

Myliłby się jednak ten, kto by stwierdził, że dotarcie do Warszawy ok. 23 w niedzielę zakończyło ciężki czas. Od poniedziałku mianowicie rozpoczęły się Roraty. W tym tygodniu sam prowadziłem Roraty trzy razy. A w kościele w okolicach Rorat byłem 5 razy w tygodniu. Doliczając do tego, że codziennie moja różnego rodzaju posługa kończyła się w okolicach godz. 22. Więc za mną tydzień z codziennym bardzo wczesnym wstawaniem i późnym kończeniem dnia. Środki dnia też często były intensywne – wszak kancelaria, dużo spowiedzi (w sam jeden piątek spowiadałem blisko 5 godzin), odwiedziny chorych, posługa egzorcysty, inne duchowe rozmowy i modlitwy oraz kilka spotkań. Dodatkowo ileś ładnych godzin spędziłem na zajmowaniem się serwerem na którym są strony parafialne. Jako były student informatyki jestem częściowo za to odpowiedzialny….

Uff. Dużo tego. Policzyłem godziny pracy w minionych 6 dniach. Samej posługi kapłańskiej było około 45 godzin. Nie licząc kilkunastu godzin zajmowania się przenoszeniem serwera strony parafialnej do innego usługodawcy.

Ktoś powie: co to jest, te 60 godzin w tygodniu (nie liczyłem na razie niedzieli – dziś tylko 5 godzin posługi)? A jednak. Bo oprócz zmęczenia fizycznego pojawiało zmęczenie psychiczne i zauważyłem, że trudno pomagać ludziom rozwiązywać ich problemy, kiedy momentami się zastanawiałem, czy o danych grzechach mówiła ta aktualnie spowiadająca się osoba, czy ta wcześniejsza…

Cóż… Takie życie… Przepraszam, że trochę pomarudziłem. Dziś już jest lepiej. Pierwszy raz od mniej więcej 1,5 miesiąca mogłem pospać do 7.30. I jak widać, nawet mam czas i siły coś na blogu napisać. Wczoraj też udało się kilku osobom odpisać na zaległe maile.

W tygodniu rekolekcje parafialne. Potem zwiększająca się liczba spowiedzi przedświątecznych, święta i… czas kolędy, wielki post, jakieś 5-7 tur rekolekcji w parafii i wreszcie upragniona Wielkanoc. Już za niespełna 4 miesiące. Potem będzie z górki…

A są tacy, którzy twierdzą, że księża nie rozumieją dużo pracujących. Owszem… Nie czeka na mnie w domu żona, ani dzieci. Nie muszę się martwić tym, że nie poświęcam im czasu. Ale za to ileś osób ma żale, że nie potrafię znaleźć dla nich czasu, albo tyle ile by chcieli…

Cóż, takie życie. Byle Pan Bóg dawał z tego wszystkiego dobre owoce. I przede wszystkim mnie uświęcał. I dodawał więcej pokory i cierpliwości.

Dość narzekania. Głowa do góry. Trzeba żyć. I cieszyć się pięknym Dniem Pańskim. A Zbawiciel już coraz bliżej.

3 komentarze do “Intensywny czas

  1. Justyna

    Przepraszam, ale trochę mnie Ksiądz rozbawił tym zdaniem: „momentami się zastanawiałem, czy o danych grzechach mówiła ta aktualnie spowiadająca się osoba, czy ta wcześniejsza…” – Chyba w takim wypadku najlepiej nic nie mówić penitentowi, tylko naznaczyć pokutę 😉 A tak na poważnie, to bardzo Księdzu współczuję zmęczenia fizycznego i psychicznego. Trzeba znaleźć trochę czasu na odpoczynek, bo szkoda by było, gdyby taki dobry duszpasterz nie miał sił na pomoc zagubionym owieczkom. Według ks. Twardowskiego, tak jak słonecznik wskazuje, z której strony świeci słońce – tak ksiądz chce pokazać nam Pana Jezusa … A my już powinniśmy wiedzieć, co robić, gdy słonecznik zaczyna więdnąć… Obiecuję modlitwę!

    Odpowiedz
  2. Dominika

    Zgadzam się z Justyną. Wiele dobrego Ksiądz robi. I najważniejsze, że pomaga docierać do Boga, nie zaslaniajac Go soba. Dlatego odpoczynek konieczny 🙂 co by Ksiądz nie stracił sił i zapału. Ze swej strony zapewniam o modlitwie.
    A pomarudzic czasem można 😉 to takie ludzkie przecież 😉

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.