Wczoraj świat głosił święto świętego Walentego. To o tyle ciekawe, bo kult świętych jest rozpowszechniony tylko w Kościele Katolickim i prawosławnym, a w tymże Kościele (przynajmniej katolickim) wczoraj było obchodzone święto Cyryla i Metodego – Patronów Europy. Ktoś celowo wprowadza w błąd, czy prawda jest inna?
Rzeczywiście 14 lutego jest dniem związanym ze św. Walentym – wszak to rocznica jego męczeńskiej śmierci. Podobnie jak 14 lutego jest rocznicą śmierci jednego z wczorajszych patronów. Nie jest jednakże prawdą, że św. Walenty, to głównie patron zakochanych, bo swoją opieką otacza przede wszystkim umysłowo i nerwowo chorych oraz epileptyków.
Spróbowałem się zastanowić, czy wczorajsi „prawowici” patronowie mają coś wspólnego z tym katolickim biskupem, którego patronem wczorajszego dnia uczynił cały świat poza Kościołem Katolickim. Jest to pytanie o to, co wspólnego mają działania ewangelizacyjne z zakochaniem (bądź chorobą psychiczną). Tak swoją drogą, to zakochanie z chorobą psychiczną ma ileś wspólnego. Nieraz ludzie potrafią być szaleńczo zakochani do takiego stopnia, że fiksują na punkcie osoby, którą darzą uczuciem. A jak to się ma do ewangelizacji? Niby nic. A jednak. Po pierwsze zakochanie jest okresem, który często przeradza się w prawdziwą miłość. Ewangelizacja natomiast jest zachętą dla człowieka, aby zwrócił się do prawdziwej miłości, którą jest Bóg. Po drugie znam wiele przypadków osób, które zaraz po zewangelizowaniu potrafią zachowywać się jak zakochani. Osoby takie bawią się jak małe dziecko, skaczą, tańczą a przede wszystkim pragną cały świat zdobyć dla Tego, który ich pokochał i którego na Nowo pokochali. Ich postawa nieraz naprawdę przypomina zakochanych. I powiem jeszcze jedno. Obiekt westchnień osób, które doświadczyły ewangelizacji, jest sporo piękniejszy i potężniejszy niż obiekt zakochania tych, którzy oddają cześć św. Walentemu.
Alleluuuuuuuuuuuuja 😀