20 sekund…

Tytułowe 20 sekund, to czas nagrania z wczorajszej Mszy św. z modlitwami. A, że wystartowanie nagrywania było jeszcze w trakcie rozśpiewki i rozmów osób prowadzących modlitwę, więc trzeba stwierdzić, że nic się nie nagrało.

Ciekawostką jest jednak to, że jakimś dziwnym sposobem po tych 20 sekundach włączyła się pauza w nagrywaniu. Jedyne sensowne wytłumaczenie tego faktu, to zapewne nieświadome naciśnięcie jakiegoś przycisku przy odkładaniu sprzętu na właściwe miejsce. Nie chcę tu się doszukiwać jakichś duchowych machlojek. Chociaż kto to wie…?

Powiem szczerze, że szkoda mi tego. W miarę byłem zadowolony z tego, co i jak głosiłem na homilii. A także z modlitwy bardzo opartej na uwielbieniu.

Ciekawostką jest to, że w temacie dnia było sporo o słuchaniu, o urządzeniach elektronicznych itp. Może tak miało być, że urządzenie elektroniczne, które ma być użyte do słuchania, miało nawalić?

Tak swoją drogą, to wiele różnych rzeczy trudnych się przytrafiało w związku z tymi modlitwami już od iluś dni. Dotyczy to tak problemów ze sprzętem oraz niemożności uczestniczenia iluś grających i śpiewających. Jak widać Bóg sobie poradził z modlitwą. A, że dopuścił brak nagrania? Może ma inne rozwiązanie tego (np. ktoś inny też nagrywał). Albo po prostu chce, by ludzie przychodzili na te Msze i modlitwy nie czekając tylko na nagranie…

Tak, czy inaczej… Wierzę głęboko, że Bóg wczorajszego wieczora działał. Wiele ludzi, jak zauważyłem, mocno się otwierało na modlitwę i śpiew. A to bardzo otwiera na działanie Boga i przybliża do uzdrowienia. Oby tak dalej. Może pojawią się jeszcze jakieś świadectwa. Daj Boże!

A na razie: Chwała Panu! Alleluja!

9 komentarzy do “20 sekund…

  1. Dominika

    To faktycznie szkoda, że się nie nagrało, bo sama chętnie bym jeszcze raz posłuchała i homilii, modlitw, śpiewów. Homilia bardzo dobra, bardzo do mnie trafiało to co Ksiądz mówił. Często mam problem ze skupieniem na modlitwie, a faktycznie, komputer ciągle włączony, a to zerkam na fb, czy ktoś nie napisał, czegoś nie zlajkował. I faktycznie często czekam na te lajki, jakby to podnosiło moją wartość. W ogóle, po pracy od razu do kompa, włączony jest aż do pójścia spać, na telefonie w każdej wolnej chwili fb. To staje się tak powszednie, że często skupiam się na innych problemach, pracuję nad nimi, a nie widzę jak dużym problemem jest właśnie takie uzależnienie od tego wszystkiego. I jak to przeszkadza w relacji z Bogiem.

    Wczorajsza Msza, modlitwy – niesamowity czas. Uwielbienie śpiewem, usta same się otwierały i serce tak bardzo pragnęło wielbić Boga. Wspaniałe doświadczenie. I taka radość 🙂 całe ciało rwało się by uwielbiać Boga. I widać było, że dookoła wiele takich osób. Zobaczyłam też, że wielbiąc Boga, bardziej otwierałam się na Jego działanie.
    Choć trochę mnie zastanawia jedna rzecz. Może by mi Ksiądz rozwiał wątpliwości? Jak Ksiądz nałożył ręce, modliłam się, tak bardzo pragnęłam Boga, poczułam takie ciepło przechodzące przez ciało i miałam takie odczucie jakbym miała zaraz stracić świadomość, tak jakbym gdzieś się unosiła, a ciało zostawało. Trochę mnie niepokoją takie rzeczy… i zastanawiam się jak to rozumieć…?

    Ale ogólnie cały ten wczorajszy czas był pięknym doświadczeniem i czuję, że będą tego dobre owoce, bo coś pękło we mnie …
    Chwała Panu!

    Odpowiedz
    1. ks. Jacek Fijałkowski Autor wpisu

      Cieszę się z Twojego doświadczenia wczorajszych modlitw. To, co opisujesz z momentu modlitwy z nałożonymi rękoma nie musi mieć jednoznacznego wyjaśnienia.
      Bywają sytuacje, że człowiek na poziomie emocji pragnie czegoś doświadczyć, i coś czuje, czego nie ma. Ale często to jednak doświadczenia działającego Boga. Boga, który przychodzi, uzdrawia, przenika nas – nie tylko duszę i ciało. Czasami ludzie w trakcie takiej modlitwy wręcz padają. I – jeśli to nie kwestia emocji – to nieraz nazywane jest spoczynkiem w Duchu Świętym. I wtedy rzeczywiście mogą być odczucia wręcz takiego wyrwania z ciała, poczucie błogości itp. Wczoraj kilka osób omało nie padło, gdybym nie podtrzymał. Bywa też jednak, że ludzie padają pod wpływem ducha złego. Ale wtedy raczej są doświadczenia negatywne. Chociaż tu nie najważniejsze są te doświadczenia z chwili tej modlitwy i ewentualnego upadku. Jezus mówił „po owocach poznacie”. I, daj Boże, zobaczysz, jakie owoce. Jeśli rzeczywiście wczoraj coś pękło pozytywnie, to raczej potwierdzenie Bożego działania w trakcie tej modlitwy. I chwała Panu.

      Odpowiedz
      1. jewka

        A …ksiądz Józef Pierzchalski ( SAC) mówi ,że nie rozumie upadku na ziemię w czasie modlitwy…nie wie czy tak działa Duch Święty…
        może to być również zbiorowy trans lub rodzaj chwały na cześć prowadzącego…Wierzy, że Duch Święty oświeca nas, uzdrawia i uświęca i odsyła do książki kardynała Leon J. Suenens” Spoczynek w Duchu-kontrowersyjne zjawisko”

        Odpowiedz
        1. ks. Jacek Fijałkowski Autor wpisu

          Znam stanowisko kardynała Suenensa. Proponuję jednak poczytać ostatnie z 2014 roku „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym”. Tam jest ta sprawa bardzo konkretnie rozpatrzona z wielu stron – tak duchowej, jak psychologicznej, biblijnej, charyzmatycznej. I wniosek jest między innymi taki, że chodziaż nie wszystkie upadki w trakcie modlitw są spoczynkami w Duchu Świętym, to jednak są one możliwe. A jednym z kryteriów oceny są właśnie owoce takiej modlitwy i upadku.

          Odpowiedz
          1. Dominika

            Na jednej takiej modlitwie uzdrowienia i uwolnienia ludzie padali wręcz jeden za drugim, było to dla mnie coś przerażającego i właśnie zastanawiałam się, czy to możliwe, aby aż tyle osób w jednym miejscu, czasie miało spoczynek w Duchu Św. Aha. Czyli jednak mógł być to wynik czegoś innego.

          2. jewka

            Bardzo dziękuję za Księdza odpowiedź, ponieważ nie mam pojęcia kim był ten kardynał i czy warto go czytać. Teraz już wiem. Ja dopiero poznaję to wszystko, dzięki Księdzu i mam z tego wielką radość i tak sobie myślę, że to jest mój owoc tych modlitw…radość i nareszcie spokój oraz coraz częściej przespane noce!!! Pozdrawiam

  2. Dominika

    Dziękuję. Bardziej zastanawiałam się czy to właśnie nie wynik jakiegoś zniewolenia, złego ducha, to odczucie podczas modlitwy z nałożeniem rąk. Bo pojawił się po tym niepokój.
    Choć głównie na tych wczorajszych modlitwach dominowała niesamowita radość.

    Odpowiedz
  3. eS

    Czasem nie od nas jest zależne czy wszystko pójdzie według jakiegoś planu. W moim życiu zauważyłam, iż bardzo często tak jest, że kiedy już myślę, że wszystko układa się bardzo dobrze, to zaczynam dalej układać sobie scenariusz… i planuje.. i w jednej sekundzie okazuje się, że jednak wszystko idzie w zupełnie odwrotnym kierunku. Powoli uczę się powtarzać i zapamiętywać, że taka droga, choć dla mnie niezrozumiała, jest najlepsza i wydarzenia, przez które muszę przejść czegoś mnie nauczą.
    Być może naprawdę, ten brak nagrania, wzbudzi w innych, którzy np. czekali, że będą nagrania, chęć przyjścia na kolejne Uwielbienie. A my kiedy będziemy w swoich środowiskach zapraszać innych, zamiast powiedzieć posłuchaj sobie w internecie, powiemy „chodź ze mną – doświadcz na żywo Boga”.
    Spodobało mi się uwielbienie ciszą. Często zapominamy w swoim życiu, że przecież można nic nie mówić.

    Odpowiedz
    1. jewka

      No właśnie…ktoś kiedyś powiedział,że mowa jest srebrem, a milczenie złotem…Ja w pierwszej sekundzie tej ciszy byłam pełna obaw czy To się uda…czy nie będzie kasłań, chrząkań i innych szmerów…ale UDAŁO SIĘ !!! w dużym Kościele i przy tak dużej ilości wiernych i TO BYŁO PIĘKNE !!! NIESAMOWITA WSPÓLNOTA W ODCZUWANIU BOGA…aż chciało się płakać…

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.