Opona i modlitwa

Dziś okazało się, że w kole mojego samochodu prawie nie ma powietrza. Pojechałem do wulkanizacji i tam okazało się, że opona nie nadaje się do dalszego używania. Gdy mechanik chciał napompować koło, okazało się, że powietrze zaczęło bardzo gwałtownie uchodzić z niego. Opona po prostu (najprawdopodobniej ze starości) miało dziurę. I tak mi wtedy przyszło do głowy: Przedwczoraj przejechałem 500 km, w tym sporą część autostradami – z prędkością ok. 140 km/h. W ogóle w wakacje przejechałem samochodem kilka tysięcy kilometrów – i też wiele z niemałą prędkością. Gdyby dziura w oponie uwidoczniła się w trakcie szybkiej jazdy, być może mógłbym nie przeżyć takiego zdarzenia. Bóg pozwolił mi spokojnie dojechać do domu, a nawet mechanika. I chwała Panu! 
Nie chcę się nawet zastanawiać, co by to było, gdybym zasiadając za kierownicą, nie rozpoczął jazdy od modlitwy. Wierzę, że Bóg i Maryja opiekują się mną i prowadzą bezpieczną drogą, dbając, by my stan techniczny mojego samochodu nie przyczynił się do wypadku.

Jeden komentarz do “Opona i modlitwa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.