Gdy w miniony czwartek odprawiałem Mszę św. dla wspólnoty, w trakcie homilii zwróciłem uwagę na znajdujące się tego dnia w Ewangelii słowo „odtąd”. I tak powiedziałem, że może to słowo odtąd nie jest przypadkowe. Że coś nowego i przełomowego się zaczyna. Warto jednak przypomnieć, co było w czwartek – tak w świecie, jak w Ewangelii.
Czwartek, 22 października, przypadało liturgiczne wspomnienie św. Jana Pawła II. Tego dnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że człowiek (także w etapie prenatalnym) nie może być zabijany tylko dla tego, że jest duże prawdopodobieństwo jego choroby. Tego też dnia Ewangelia czytana na całym świecie brzmiała:
„Jezus powiedział do swoich uczniów: «Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».” (Łk 12,49-53)
I przygotowując się do homilii tego dnia zwróciłem uwagę słowo „odtąd”. I jakże prorocze okazują się słowa tej Ewangelii. Także prorocze wydaje się moje szczególne zwrócenie uwagi na to słowo „odtąd”. Bo rzeczywiście od tamtego dnia widać wyraźnie podział wśród Polaków. Niestety także podział wśród katolików. Nawet ileś rodzin bywa podzielonych w opiniach.
A dziś dochodzę do pytań i refleksji, czy w takim razie cała ta Ewangelia się realizuje? Czy to Jezus aktualnie przychodzi na ziemię dać rozłam? Czy to jest ogień, który Jezus rzuca na ziemię?
Nie o to chodzi. Jezus nie chce podziałów. Nie chce niszczyć. On się modli o jedność. A wie, że „szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę” (Łk 22,31). Jezus wie, że słowo diabeł wywodzi się od podziału. Szatan chce dzielić. A nie Jezus. W takim razie jaka jest rola naszego Pana w całej tej sprawie? Dlaczego mówił, że chce rzucić ogień, dać rozłam itp.?
On wie i mówi przez autora Apokalipsy: „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,15-16). Pan Jezus wie, że tylko gorąca wiara może dać ratunek. Tylko taka wiara jest miła Bogu i daje względną gwarancję przetrwania. Wszak wokół nas toczy się nieustanna walka o nasze dusze. W 12. rozdziale Apokalipsy jest mowa o walce na niebie. I o strąceniu trzeciej części gwiazd z nieba. Szatan chce zniszczyć potomstwo Niewiasty, symbolizującej Kościół (a według części badaczy Pisma Maryję). I być może mu się uda zbuntować jedną trzecią katolików. Ale ważne, abyśmy my byli jak Archanioł Michał, którego imię znaczy „Któż jak Bóg” i podjęli walkę. I tu potrzeba ognia. Ognia wiary, ognia Ducha Świętego, ognia miłości.
Szatan mówi, parafrazując: „ty jesteś bogiem”, co w Księdze Rodzaju brzmi: „tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,5b). I dlatego jest czas, by się opowiedzieć. Czy jestem po stronie Boga i św. Michała, który woła „Któż jak Bóg?”, czy po stronie tych, którzy mówią „masz wybór” (w znaczeniu, to ty jak Bóg decyduj, co jest dobre, a co złe).
Nie można w tej walce zostać obojętnym. Nie można być letnim. Bo będziemy wyrzuceniu z ust Boga, co można wręcz przetłumaczyć, że Bóg chce letnich zwymiotować. Tu potrzeba konkretnej postawy, ryzykując wygodne życie, finanse, pozycję społeczną itp. A może i całe życie. Tu nie można nie pamiętać o słowach Jezusa: „Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.” (Mt 10,39).
Nie czekaj na lepszy moment. Nie czekaj, że samo się jakoś rozwiąże. Coś się zaczęło i ODTĄD będzie czas próby, oczyszczania intencji, stawania w prawdzie. Zbliża się ponowne przyjście Chrystusa, który mówi „oto niebawem przyjdę„ (Ap 22,7).
Jezus powiedział znamienne słowa: „Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec. „ (Mt 24,9-14). Dlatego nie poddawaj się. Stań po stronie zwycięzcy – Jezusa Chrystusa. Dawaj świadectwo swojej wiary i miłości do Boga, A także zrób wszystko, by także innych ludzi do Boga doprowadzić. Koniec się zbliża. A czy Ty jesteś na to gotowy?