Dzisiejszą Ewangelię można opacznie zrozumieć, w stylu: „Po co się śpieszyć z nawróceniem się? Przecież do nieba pójdę, nawet, gdy się nawrócę w ostatniej godzinie życia”. Ale niestety jest tu wiele przewrotności. Ja jednak napiszę jeszcze bardziej przewrotnie „Po co się śpieszyć z nawróceniem się? Nie warto iść do nieba”. Oczywiście, ja się osobiście z tym cytatem nie zgadzam, ale po krótce napiszę, dlaczego uważam, że z pierwszego podejścia do drugiego niewielka droga. Jeśli niebo jest ogromnym skarbem, o który niemalże ludzie zabijają się przed śmiercią, to dlaczego ludzie w tej chwili nie chcą po ten skarb sięgnąć? I nie mówię tu, bynajmniej, o przyśpieszeniu śmierci, ale o życiu w bliskiej relacji z Bogiem, które jest przedsmakiem nieba. O ludziach, którzy przyjmują Ciało Chrystusa, Jezus mówi: „ma życie wieczne”, a nie tylko, że je będzie mieć. No, ale jeśli ludzie o to się nie starają, to znaczy, że są przekonani, że ten skarb, który możemy otrzymać, to jednak lipa. W takim przypadku rzeczywiście nie ma co się o to starać, a więc nie ma co iść do nieba. No chyba, że ci ludzie twierdzą, że uważają, że będą mądrzejsi na starość – no… tak rzeczywiście często bywa, ale dlaczego nie zmądrzeć od razu, jak się ma do tego okazję? Czy dobrze się żyje z przekonaniem, że się jest niezbyt mądrym?
Mądrość, czyli jeszcze jedna myśl
Podzielę się jeszcze jedną myślą, która przyszła mi dziś do głowy, w nawiązaniu do Liturgii Słowa. Chociaż właśnie uświadomiłem sobie, że myślą o podobnym wydźwięku podzieliłem się już na tym blogu.
Mam nadzieję, Drogi Czytelniku, że jednak jesteś mądry tą Bożą mądrością i nie czekasz na starość, by zdobyć skarb, który chce Ci ofiarować Bóg – nie tylko w niebie, ale także już tu na ziemi.
Bardzo lubię styl pisania Księdza…jest taki, jak wiadro zimnej wody… STAŃ…ZASTANÓW SIĘ…CZY CIEBIE TO NIE DOTYCZY!!!? Dziękuję