Dziś modląc się brewiarzem, zatrzymałem się na kilku zdaniach Godziny Czytań. To dwa zdania z Apokalipsy św. Jana:
„A Wąż za Niewiastą wypuścił z gardzieli wodę jak rzekę, żeby ją rzeka uniosła. Lecz ziemia przyszła z pomocą Niewieście i otworzyła ziemia swą gardziel, i pochłonęła rzekę, którą Smok ze swej gardzieli wypuścił.” (Ap 12,15-16).
Oczywiście te zdania można w różny sposób interpretować. Ale mi do głowy przyszła interpretacja aktualna na obecne czasy. Świat inspirowany przez złego ducha (symbolizowanego przez Węża) w ostatnich latach w wielu aspektach walczył z Kościołem (symbolizowanym przez Niewiastę), chrześcijaństwem i wiarą. Ale obecna epidemia może być traktowana jak ta gardziel w ziemi. Chociaż ta gardziel wydaje się czymś nieprzyjemnym, to jednak ratuje Kościół. Trudna sytuacja, którą obecnie mamy, jest pewnego rodzaju ratunkiem ze strony przyrody. Nieprzyjemny mamy czas. Ale może jest po to, aby przyniósł otrzeźwienie światu. Abyśmy sobie uświadomili, że do niczego dobrego nie zmierzamy. I abyśmy dzięki naszemu nawróceniu zostali ocaleni przed atakami Węża.
Pewno nie każdemu spodoba się ta interpretacja. Ale takie miałem porównanie. I nim się dzielę.
Na deser umieszczam swoją homilię z dzisiejszej Niedzieli Dobrego Pasterza. Można ją znaleźć pod tym linkiem.