Rodzina a sponsoring

Niedawno słyszałem o rodzinie, w której jest taki układ, gdzie żona jest tak naprawdę tylko od gotowania, sprzątania, współżycia i ewentualnie opieki nad dziećmi. I … nic więcej. Zero bliższych relacji, niemalże zero praw. Dziś jakoś mi się przypomniała sprawa tej rodziny i doszedłem do pewnych wniosków.
Przyszło mi do głowy pytanie: „Czym ta rodzina różni się od coraz popularniejszego w świecie, czy Polsce sponsoringu?”. No… oczywiście – różni się – po pierwsze mają oni legalny (i to kościelny) związek. Po drugie mają dzieci, co w przypadku sponsoringu rzadko się zdarza.
Ale pojawiło mi się w głowie kolejne pytanie: „Dlaczego tak wiele ludzi nie bierze ślubu, a żyją razem bez tego ważnego sakramentu?”. I uświadomiłem sobie, że właśnie nie chodzi o rodzinę, a o sponsoring. Po prostu w wielu przypadkach nie ważne są bliskie relacje, nie ważna jest miłość, nie ważny jest bezinteresowny dar z siebie, czy też odpowiedzialność. Chodzi przede wszystkim o interes i szukanie korzyści. Facet woli mieć kobietę, która nie ma zbyt dużo własnych praw, a za niego zrobi sporo rzeczy – np. posprząta, ugotuje, zaspokoi jego potrzeby seksualne i ewentualnie pójdzie razem na spotkanie z innymi „układami sponsorskimi”. A jak się znudzi, to poszuka sobie innej. Po prostu wymieni kobietę na nowszy model, który tak jak wcześniejszy będzie tylko odpłatnym narzędziem w wygodnym życiu mężczyzny.
Troszkę inaczej w tym wszystkim wygląda rola kobiety. Też w tym wszystkim interes – by mieć „kogoś”, mieć dach nad głową, mieć złudne wrażenie, że jest się dla kogoś ważnym. A jak nie będzie pasować, poszukać nowego „pracodawcy”.
I to naprawdę nie ma wiele wspólnego z miłością – a po prostu z egoizmem. I nie ma co się dziwić, że taki układ nie wchodzi w związek małżeński, bo to z chrześcijaństwem po prostu nie ma nic wspólnego. Przedmiotowe traktowanie drugiej osoby i brak wzięcia odpowiedzialności, nie ma nic wspólnego z miłością. Tak, tak… Ktoś, kto dopuszcza możliwość odejścia od ukochanej osoby, tak naprawdę jej nie kocha. Tylko kocha siebie i swoją wygodę życia. I może lepiej, niech nie wchodzi w sakramentalny związek małżeński. Dopóki człowiek nie zdecyduje się realnie żyć po Bożemu, dopóty trudno mówić o chrześcijaństwie i sakramentach. Przecież jeśli nie ma decyzji życia prawdziwą Bożą miłością (i to nie tylko od święta), to nie powinien dostać rozgrzeszenia – bo to spowoduje w nim jeszcze gorszy stan niż wcześniej.
Brutalne to co tu napisałem? Pewno trochę tak. Może też częściowo przejaskrawiłem. Ale jeśli przeczyta to ktoś, kto żyje w związku niesakramentalnym, to niech się naprawdę zastanowi – czy chodzi o prawdziwą miłość, czy o interes, przy którym tylko niechęć stanięcia w prawdzie nie pozwala tego nazywać sponsoringiem, albo wręcz prostytucją. Niezależnie, jak to z Wami jest, to zachęcam do refleksji nad poniższymi zdaniami:
Starajcie się o większe dary:
a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
 
Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego.

Miłość nigdy nie ustaje.”
    (1 Kor 12,31; 13,1.4-5.8)

4 komentarze do “Rodzina a sponsoring

  1. Anonymous

    wybacz, ale sądzę, że twoje refleksje na temat małżeństwa i w ogóle związków, można przyrównać do opisywania kolorów przez osoby niewidome.<br /><br />teoria w związku to nie wszystko. liczy się praktyka. to tak, jak z filmami porno i kamasutrą. od oglądania i czytania sexu się nie nauczysz. <br /><br />więc proszę, nie mów mi, że nie kocham mojej partnerki, tylko dlatego, że nie mamy ślubu

    Odpowiedz
  2. xjf

    Cóż… zależy jak rozumiemy definicję miłości. Jedno jest pewne, że Bóg Ciebie, a także Twoją partnerkę kocha. Bo jest miłością i jest źródłem miłości (por. 1J 4,7-8). Wiem też, że &quot;Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań&quot; (2J 6). A On, czyli Jezus, mówi: &quot;Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się

    Odpowiedz
  3. Anonymous

    Oj księże, księże. Na jakim ksiądz świecie żyje? Jak można stawiać mężczyznę i kobietę w jednym szeregu w tym przykładzie. Mężczyzna b. często ma wybór, mając na ogół szansę na dużo lepszą pracę, a co za tym idzie szansę na dużo lepszą pozycję społeczną, pieniądze może sobie większość z tych podstawowych potrzeb bytowych jakie ksiądz wymienił (pranie, sprzątanie, gotowanie, czy ogólniej potrzeby

    Odpowiedz
  4. Anonymous

    Teraz inna sprawa. Co do miłości…Dla mnie jest to pojęcie ze sfery duchowej, a nie seksualnej, chociaż obecnie często jest sprowadzane do sexu (mówi się np. idziemy się do łóżka kochać itp…) Z zacytowanego przez księdza fragmentu (Mk 10, 6-8)wynika, że Bóg stworzył ludzi jako kobietę i mężczyznę i powinniśmy, z jakiegoś ważnego powodu, tylko w takiej konfiguracji, że tak powiem, seksualnej

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.